Dla nastolatka czy człowieka dorosłego, spowiedź wydaje się być tematem, który nie jest specjalnie ciekawy i najchętniej chciałby go pominąć. Wiedza o spowiedzi pozostaje często na poziomie katechezy ze szkoły podstawowej, gdy dziecko przygotowuje się do pierwszej komunii świętej. Tak więc wiedza przyjęta na poziomie odbioru dziecka, już dla nastolatka staje się niewystarczająca, nie mówiąc o osobach dorosłych, gdzie braki wiedzy i rozumienia tego sakramentu mocno i zasadniczo rzucają cień na jego recepcję i ostatecznie przeżywanie.
Zły odbiór spowiedzi, tzn. braki wiedzy i przede wszystkim rozumienia istoty sakramentu pokuty i pojednania skutkują nie tylko powierzchownością sakramentu, ale swoistym kryzysem w korzystaniu z niego. Jednocześnie w zsekularyzowanym świecie daje się zauważyć coraz większą dowolność w podejściu do praktyk religijnych, co ostatecznie przekłada się na systematyczne zaniedbywanie nie tylko niedzielnej Eucharystii, ale również modlitwy osobistej i innych sakramentów. Człowiek coraz częściej sam ustala, czy będzie chodził w niedzielę na mszę świętą, czy też nie, czy będzie korzystał ze spowiedzi, czy też nie. W takim klimacie zupełniej dowolności w stosunku do wiary i sakramentów, człowiek nie tylko nie dostrzega głębi i bogactwa, jakie mają w sobie sakramenty, ale odnosząc się do konkretnie do spowiedzi, stawia pytania typu: czym jest spowiedź, dlaczego mam z niej korzystać, co w niej jest tak ważnego dla mnie?
Coraz bardziej liberalne podejście do sakramentów i praktyk religijnych sprawia, że znacznie obniża się zainteresowanie nimi wiernych, można nawet powiedzieć, że obserwuje się tutaj swego rodzaju kryzys spowiedzi, który dotyka różne grupy wiekowe. Z pewnością przyczynił się do tego czas pandemii, który niestety negatywnie odbił się m.in. na uczestnictwie w praktykach religijnych, głównie zaś niedzielnej Eucharystii. Wskazują na to jednoznacznie badania, publikowane przez różne krajowe, jak i zagraniczne ośrodki badawcze.
Jednak oprócz spadku zainteresowania wielu osób sakramentem pokuty i pojednania, widać również odwrotny trend: zainteresowanie pogłębieniem przeżywania sakramentu pojednania, do czego być może przyczynił się w jakiejś mierze czas pandemii i związany z tym czas nauki zdalnej w domach, jak i niemożność uczestnictwa w sakramentach z powodu obostrzeń zdrowotnych.
Problem korzystania ze spowiedzi pojawia się w społeczeństwie coraz bardziej zlaicyzowanym, przyjmującym coraz więcej liberalnych i neopogańskich elementów, będącym jednocześnie coraz bardziej obojętnym na Boga i sprawy wiary. Brak zainteresowania tym sakramentem wynika z coraz powszechniejszego spadku religijności, a jednocześnie przekłada się na spadek zainteresowania życiem według Bożych zasad i przykazań. W takim społeczeństwie pojawia się jednocześnie coraz więcej osobistych problemów wśród młodzieży i dorosłych, którzy odrzucając Boga i szukają jednocześnie jakiegoś sposobu ich rozwiązania. Przybywa też osób, które przeżyły jakiś problem z sakramentem pokuty i pojednania, jak również coraz większa jest liczba tych, którzy podchodzą do niego bardzo powierzchownie. Często tylko dlatego, że go nie odkryli, lub z jakiegoś powodu porzucili czy zaniechali.
Spowiedź to naprawdę wyjątkowe spotkanie z Bogiem. W cztery oczy z Jezusem, w duchu całkowitego zaufania Bogu, w prawdzie o sobie samym.
Człowiek przyzwyczajony do wolności bez wymagań, co staje się dla wielu dzisiaj swoistą miarą nowoczesności, coraz bardziej sprzeciwia się podejmowaniu nowych wyrzeczeń w imię kształtowania dojrzałości chrześcijańskiej. Bo w imię czego ma on wycofywać się z wygody zła? W imię czego ma rezygnować z tego, co jest przyjemne, ale niestety jest grzechem, w imię czego ma porzucać swoje złe skłonności i podejmować jakieś ofiary, aby się zmienić, poprawić?
Pełna świadomość tego, czym jest spowiedź i co nam daje, zasadniczo zmienia podejście do tego sakramentu. Zmiana podejścia przynosi zupełnie inne owoce dla penitenta, inne staje się również nastawienie do życia, Boga, Kościoła. W większości jednak przypadków, na co zwracają też uwagę spowiednicy, spowiedź traktowana jest mechanicznie jak czynność, w której brakuje głębi i relacji do Boga.
Czy musze chodzić do spowiedzi? Co mi to konkretnie daje? Te pytania dalej domagają się odpowiedzi. Spowiedź to porządek duszy i naprawienie relacji z Bogiem. Spowiedź sprowadza też porządek w relacji z innymi ludźmi. Można upierać się, że on jest zbyteczny tak, jak porządek w pokoju niejednego nastolatka (jak sam o tym mówi, deklarując, że wszystko jest super), ale po tygodniu, dwóch, trzech, miesiącu i roku bez porządku w relacjach, w życiu będzie po prostu tragedia.
Spowiedź to naprawdę wyjątkowe spotkanie z Bogiem. W cztery oczy z Jezusem, w duchu całkowitego zaufania Bogu, w prawdzie o sobie samym. Najważniejsze jest jednak przekonanie, ta wewnętrzna wiara, że Bóg mnie kocha i przekonanie, że Bóg to nie tylko skrupulatny księgowy, który nieustannie liczy moje potknięcia i złe wybory. Bóg chce mnie uratować. Konkretnie mnie, z wszystkich tych „zakręconych” sytuacji i grzechów.
W spowiedzi Bóg zawsze czeka, aby uzdrowić grzesznego człowieka. Problemem jest często to, czy człowiek wierzy w tę prawdę. Często niestety nie wierzy, nie koncentruje się na pomocy Boga, ale na lęku i wstydzie, jakiejś obawie o to, co ksiądz mi powie podczas spowiedzi. Taka postawa jest budowaniem niepotrzebnego muru między człowiekiem, który potrzebuje pomocy i Bogiem, który chce pomóc.
Jak zmienić to podejście, aby w sakramencie pokuty i pojednania nie dominował strach i lęk? Co zrobić, aby runął ten niepotrzebny mur uprzedzenia i nieufności? Każde zło zawsze uderza w Boga, a także w człowieka. Jednak dzisiaj człowiek czerpiąc wzory z nowoczesnego, neopogańskiego świata, jest niejako upojony swoją bezkarnością i mówi wprost o swej niewinności. Nie zwraca uwagi na zło, które popełnia, maskując je, lub upierając się, że jest bez grzechu.
Gdy człowiek popełnia grzech, to nie Bóg jest jego przeciwnikiem. To Szatan jest zawsze wrogiem człowieka, który pragnie go zniszczyć. Bóg czeka na powrót każdego, kto się zagubił w grzechu, bo zależy Mu, aby uratować każdego człowieka. Dla wielu ta prawda jest jakimś dziwnym trafem zupełnie nieodkryta i dlatego pojawia się problem ze spowiedzią.
Dzisiaj w świecie bardzo często odrzuca się prawdę o grzechu, złu i Szatanie, ponieważ jest ona niewygodna i demaskuje prawdziwy obraz czynów i motywacji człowieka. Przyjęcie tej prawdy na nowo i odkrycie miłości Boga, prowadzi do zasadniczej zmiany w życiu każdego człowieka. Jednak u wielu pojawia się tutaj dziwny opór i chęć pozostania dalej przy dotychczasowym, wygodnym i łatwym życiu bez moralnych i etycznych wymagań.
Problem korzystania ze spowiedzi pojawia się w społeczeństwie coraz bardziej zlaicyzowanym, przyjmującym coraz więcej liberalnych i neopogańskich elementów, będącym jednocześnie coraz bardziej obojętnym na Boga i sprawy wiary.
Czy muszę więc chodzić do spowiedzi? Zanim odpowiem na to pytanie, zadam w tym miejscu inne, pomocnicze pytanie: czy muszę chodzić do lekarza, czy muszę chodzić na badania? Co one mi dają? Chore wnętrze człowieka koniecznie potrzebuje leczenia: chore ciało – potrzebuje leczenia ciała, chora dusza – też potrzebuje uzdrowienia, które daje Bóg przez sakrament pojednania. Stawianie sprawy w kategorii „czy muszę?”, nie jest zbyt właściwe. Może lepiej zadać dzisiaj trochę inne pytanie: co w tym sakramencie zyskam, co on mi generalnie da, z kim poprawię, a może nawet uzdrowię dotychczasową relację.
Człowiek lubi mówić o zyskach, korzyściach, sukcesach. Bez wątpienia odkrycie spowiedzi, zrozumienie jej i korzystanie z jej dobrodziejstw jest dla człowieka wierzącego zarówno zyskiem, jak i korzyścią oraz sukcesem. O tym jednak napisze w kolejnym artykule.
Absolwent teologii i teologii duchowości, zawodowo zajmuje się również informatyką. Jego zainteresowaniem jest duchowość we współczesnym świecie, wpływ nowoczesnych mediów i ponowoczesnej kultury informatycznej na współczesną wiarę i kondycję duchową społeczeństwa w ponowoczesnym świecie i Kościele.