• Wielki Post to światło Boga na pustyni nawrócenia

Wielki Post to światło Boga na pustyni nawrócenia

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

   Mamy za sobą Środę Popielcową i pierwszą niedzielę Wielkiego Postu. Właśnie te dni wyznaczają nam drogę naszego pielgrzymowania. To czas czynienia pokuty. Posypujemy głowę popiołem, aby uświadomić sobie, że jesteśmy prochem i w proch się obrócimy. Jako grzesznicy wszyscy podchodzimy do kapłana po znak naszego nawrócenia, popiół. 

   Nawrócenie może dokonać się w nas tylko wtedy, gdy sami będziemy chcieli odrzucić nasz grzech. Gdy wejdziemy na drogę, która prowadzi nas w kierunku Jezusa, prowadzi do Boga. To właśnie jest początek naszego pielgrzymowania, pielgrzymowania ku nawróceniu.

   Wielki Post, to czas nawrócenia, czas odwrócenia się od zła i powrotu do Boga. To czas naszego wyjścia na pustynię nawrócenia. Czas by pościć jak Jezus. Właśnie dzisiaj ten post jest nam tak bardzo potrzebny. Dla ludzi, którzy żyjąc codziennie w konsumpcji i egoistycznym stylu życia nie dostrzegają Boga. Nasze pielgrzymowanie do Boga zaczyna się na pustyni. Potrzeba nam wyjść na pustynię, bo jest ona tym miejscem, gdzie odchodząc od zgiełku codzienności mam usłyszeć Słowo Boga, mam dostrzec to, co w moim życiu jest złe i wymaga odrzucenia. To czas wyciszenia wnętrza, aby Słowo Boga mogło wydać owoc w moim życiu. Właśnie w oderwaniu od zgiełku codzienności, który wprowadza mnie w coraz większy chaos mogę zobaczyć jak ważne jest moje słuchanie – słuchanie Boga. Nasze wielkopostne wyjście na pustynię musi nas kosztować, inaczej niczego nie doświadczymy. Pustyni nie można traktować jak pikniku, wycieczki czy rekreacji. To miejsce i czas, gdzie mam podjąć trud wyrzeczenia. Pustynia to miejsce, gdzie czekają na mnie niebezpieczeństwa, ale też jest to miejsce, gdzie wsłuchując się w Boga uczę się jak mam duchowo żyć. Jak mam stawiać czoła pokusie szatana. To właśnie jest mój etap drogi ku Bogu, to miejsce oczyszczenia i przygotowania.

    Pytanie o pustynię to również pytanie o ciszę w której mogę spotkać Boga, aby go słuchać. Co jest tym moim słuchaniem każdego dnia? To właśnie tam, na pustyni mego życia, w wyciszeniu uczę się słuchać Boga, rozmawiać z Bogiem, a nie godzinami słuchać fałszywych proroków współczesności.

    Tak łatwo nam dzisiaj spędzać setki godzin przy telewizji, internecie, przy telefonie, a brakuje w naszym życiu  słuchania Boga na modlitwie. To właśnie tam, na pustyni inaczej brzmią słowa przestrogi Boga, aby nie dać się zwieść fałszywym prorokom, którzy będą podszywać się pod Mesjasza. Na pustyni mogę zobaczyć swój grzech, moją małość. Moją potrzebę nawrócenia. Pustynia nie jest bowiem miejscem mojej zagłady, ale drogą do zagłady mojego grzechu. Każdego grzechu. Współczesny człowiek ma poczucie, że jest samowystarczalny i może być panem swego życia. Chce koniecznie być panem swego życia. Wówczas łatwo zamknąć się na Boga i Jego plany, można zaniedbać wówczas wiele dobra i sprzeciwiać się woli Bożej. Bóg stanie się niewiele znaczącym dodatkiem. Dlatego doświadczenie pustyni jest ważnym miejscem umacniania wiary. Poznaniem, że to jedynie Jezus jest tym, który ma moc wyzwolić mnie z każdego mojego grzechu.

   Gdy wracamy z pustyni do świata, zły duch już na nas czeka. Przychodzi do nas i chce nas zwieść, chce nas zniszczyć. Szatan kusił Jezusa, aby Jezus na pokaz, tak jak komik uczynił sztuczkę: zmienił kamienie w chleb. Jezus odpowiada mu, że nie sam chleb jest najważniejszy, ale wszelkie słowo, które pochodzi z ust Bożych. To pokusa, aby zatrzymać się tylko na dobrach doczesnych, nie szukać Boga, pozbyć się Boga jak najszybciej ze swego życia i na zawsze. Wielu tak dzisiaj chce żyć: sami żyją bez Boga, tak wychowują swoje dzieci. Nie potrzebują Boga. Ta pokusa jest wyrafinowana, bo przecież każdy musi jeść, więc to tak wielki podstęp. Podobnie wystawienie na próbę Boga, aby skoczył z narożnika świątyni. Szatan cytuje wersy Pisma świętego, aby uzasadnić swą pokusę, ale w tym chodzi tylko o wystawienie Boga na próbę, dyktowanie Bogu swoich warunków, a nie przyjmowanie woli Boga. Chodzi o zaślepienie człowieka, o to, by odszedł od Boga, a wybrał sławę, popularność.

   Właśnie dzisiaj tym, co zaślepia człowieka, co zasłania nam Boga są media: telewizja, komputer, internet, prasa. Media, z którymi codziennie spędzamy wiele godzin, a przez to zatracamy czas na modlitwę. Zaciera nam się potrzeba spotkania z Bogiem. Gubimy czas na modlitwę, naszym bożkiem stają się komputery, telefony, kanały telewizyjne. To one nas formują codziennie przez wiele godzin,. Tak łatwo współczesny człowiek zamienia Boga na dobra konsumpcji, chce tylko władzy, sukcesu w świecie. A o Bogu całkowicie zapomina. Oddaje pokłon dobrom materialnym, a Boga wyrzuca z życia. Staje się po prostu bałwochwalcą.

   Cały Wielki Post ma być oczyszczeniem mojego serca. Zobaczyć swoje zło, by móc je odrzucić i na nowo pokochać Boga. Pokochać miłością odnowioną, świeżą, bez pustych gestów i słów. Ale by to mogło się dokonać, muszę w tym czasie więcej uwagi zwrócić na Boga, a nie na siebie. Mam w tym czasie nauczyć się kochać Boga. A to oznacza, że mam chcieć porzucić zło, porzucić grzech. Jest więc to czas naśladowania Boga, ukochania Go, czas przemiany swego życia. A to Bóg jest tym zwierciadłem prawdy, w którym przeglądając się widzę całe swoje zło. Mogę chcieć uciec od tej prawdy do świata, aby dalej żyć w grzechu, ale mogę też chcieć powrócić do Boga, odkrywać to piękno stworzenia jakie jest we mnie, rozkoszować się Bogiem. 

   Wielki Post do doskonały czas, aby poznać prawdę o sobie. Ten czas postu i umartwienia ma zwrócić moją uwagę na to, że nie post dla postu ma wartość i znaczenie, ale post jako droga do nawrócenia. Ten czas podarowany każdemu z nas, aby przylgnąć do Boga, na nowo, codziennie. Czas postu jako świadectwo, że dla mnie ważne jest nawrócenie. Nie tylko osobista refleksja, ale świadectwo w świecie. Przyznanie się publicznie, że dla mnie liczy się Bóg, że dobra duchowe są dla mnie najważniejsze. To czas, kiedy gdy będzie trzeba będę umiał zaświadczyć, że chcę w tym czasie zrezygnować z ulubionego programu telewizyjnego. Dlaczego?

   Bóg w czasie tych czterdziestu dni umartwienia, postu, wyciszenia, pozwala nam odnaleźć zaproszenie skierowane do nas przez Boga. Zaproszenie aby słuchać, bo Bóg chce mówić do naszego serca. By usłyszeć Słowa Boga, potrzebna jest cisza i moja postawa pragnienia usłyszenia tego Słowa. Dlatego tak bardzo potrzebna nam jest pustynia – czas naszego ogołocenia się z tego wszystkiego, co jest zbędne w naszym życiu. Odrzucenia tego, co zasłania mnie ważne i istotne sprawy w moim życiu. Dopiero gdy uwolnię moje oczy, uszy i serce od tych wszystkich gadżetów i przedmiotów, które pochłaniają moją uwagę, czas, siły i energię, wtedy wejdę w obszar wyzwolenia. Wyzwolenia od rozproszenia, jaki oferuje mnie codziennie świat, zasypując mnie tysiącami różnych, bezwartościowych propozycji, wyzwolenia od tego, aby w życiu widzieć tylko siebie. Dopiero gdy na horyzoncie mego patrzenia nie będzie codziennych przeszkód i parawanów,  zobaczę Boga, do którego zmierzam. Bóg to nie jest bożek, który prowadzi mnie do śmierci. Wyjście na pustynie, to zmiana moich osobistych pragnień, przyzwyczajeń i codziennych nawyków. Odejście od tego, co mnie pochłania, absorbuje po to, aby mieć czas na wejście w głąb życia, serca, aby odnaleźć sens życia. Nie mechaniczne zachowanie, przyzwyczajenia, cz rutyna, ale nowe spojrzenie na każdy dzień. 

   Wielki Post z obecną w nim pustynią, ma mnie nauczyć zweryfikowania swoich relacji do Boga, ludzi, czasu. Czy moja relacja bo Boga jest jeszcze żywa, czy już dawno umarła i w moim życiu są już tylko strzępy jakiś pustych zachowań, pustej religijności, w której nie ma Boga.  A czas – czy umiem go dobrze wykorzystać, umiem w nim tą najlepsza część, ten najlepszy czas podarować Bogu na modlitwę, czytanie Pisma Świętego, adorację, wyciszenie, czy też marnuję ten bezcenny dar, oglądając np. beznadziejne programy?

   Dla ilu spraw muszę umrzeć w tegorocznym Wielkim Poście, abym mógł narodzić się dla Boga, aby moja miłość stała się najlepszym czasem podarowanym Bogu? Post ma ubogacić twego ducha, w miejsce wyrzuconego zła, ma byś wprowadzony Bóg. Świat będzie wyśmiewał  twoje  praktyki ascetyczne, a szczególnie post i umartwienie. Będzie wyśmiewał to, że odrzucasz rozkosz dla jakiegoś bezsensownego umartwienia. Ale asceza jest nam potrzebna. Wewnętrzny trud i dystans do codzienności. Odwrócenie się od kłamstwa, grzechu bałwochwalstwa, od wszystkich obrzydliwości świata, które są przeciw Bogu. Spojrzenie w prawdzie na swoje wnętrze, troska nie tylko o dobra materialne, ale głównie duchowe, oraz zaprowadzenie ładu w swoim życiu. Po co? Aby w tym nawróceniu kroczyć ku Misterium Triduum Paschalnego, aby to Jezus był tym, który w nas zwycięża i żyje.




Absolwent teologii i teologii duchowości, zawodowo zajmuje się również informatyką. Jego zainteresowaniem jest duchowość we współczesnym świecie, wpływ nowoczesnych mediów i ponowoczesnej kultury informatycznej na współczesną wiarę i kondycję duchową społeczeństwa w ponowoczesnym świecie i Kościele.

Jacek Zamarski

home